Nie musieliśmy zbyt długo czekać na mecz z udziałem Huberta Hurkacza podczas tegorocznej edycji ABN AMRO Open. Spotkanie Polaka zainaugurowało singlowe zmagania w głównej drabince. Rywalem naszego tenisisty był Flavio Cobolli. Po tym, jak w piątym gemie pierwszego seta doszło do przerwy z powodu awarii systemu Hawkeye LIVE, a przeciwnik skorzystał z usług doktora, zaczęła się dominacja wrocławianina. Ostatecznie 27-latek wygrał spotkanie 6:3, 6:2. O ćwierćfinał ATP 500 w Rotterdamie zagra z Jirim Lehecką lub Alexeiem Popyrinem.
Hubert Hurkacz przystępował do rywalizacji podczas ATP 500 w Rotterdamie po nieudanym występie w Australian Open. Polak odpadł w Melbourne na etapie drugiej rundy, w związku z czym wypadł z TOP 20 rankingu ATP po raz pierwszy od blisko czterech lat. Wrocławianin chciał wrócić na dobre tory podczas zmagań w Holandii. Jego dotychczasowe występy w tej lokalizacji nie napawały jednak optymizmem. Jeszcze nigdy nie udało mu się przebrnąć drugiej fazy rozgrywek. W tym roku 27-latek bardzo chciał to zmienić.
W pierwszej rundzie turnieju trafił na będącego w kryzysie Włocha - Flavio Cobolliego. Zawodnik z Półwyspu Apenińskiego przybył do Rotterdamu z serią czterech porażek z rzędu. Na dodatek dwa dotychczasowe starcia pomiędzy Hurkaczem i Cobollim zakończyły się po myśli Huberta. Ostatnie z nich odbyło się w ubiegłym roku w Cincinnati - wówczas Polak wracał do rozgrywek po przerwie spowodowanej kontuzją. Wrocławianin miał zatem okazję na podwyższenie prowadzenia w zestawieniu H2H do stanu 3-0.
Na początku spotkania obaj tenisiści konsekwentnie utrzymywali swoje podania. Przy stanie 2:2 15-15, gdy serwował Hurkacz, doszło do nieoczekiwanej przerwy. Awarii uległ system Hawkeye LIVE, w związku z czym trzeba było zrestartować wszelkie urządzenia odpowiedzialne za jego prawidłowe działanie. W tzw. międzyczasie o wizytę doktora na korcie poprosił Cobolli. Po konsultacji oraz zażegnaniu wszelkich kłopotów technicznych, obaj zawodnicy wznowili rywalizację.
Zrobiło się 30-15 dla Cobolliego, ale od tego momentu Hubert wygrał trzy akcje i powrócił na prowadzenie. W szóstym gemie obserwowaliśmy pierwsze break pointy w spotkaniu. Pierwszej okazji nie udało się wrocławianinowi wykorzystać, ale przy drugiej mocniej nacisnął na przeciwnika i zmusił Włocha do błędu. Dzięki temu Polak uzyskał przewagę przełamania i przejął kontrolę nad wydarzeniami pierwszego seta. Po 33 minutach Hurkacz prowadził już 5:2. Wtedy rywal poprosił o ponowną konsultację medyczną, ale potrwała ona zaledwie kilkadziesiąt sekund. Wszystko odbyło się w ramach regulaminowej przerwy.
Do końca partii nie obserwowaliśmy już breaków, chociaż emocji nie brakowało. W dziewiątym gemie, gdy wrocławianin serwował po wygraną, pojawiła się okazja dla przeciwnika na odrobienie straty. 27-latek oddalił zagrożenie dobrym podaniem, a później dołożył jeszcze dwie udane akcje i ostatecznie premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 6:3 na korzyść Huberta.
Polak mógł zacząć efektownie także kolejnego seta. Już na "dzień dobry" pojawił się break point dla Hurkacza, ale wówczas rywal zdołał jeszcze wydostać się z opresji. Kilka minut później wrocławianin dopiął już jednak swego. Kapitalnym minięciem z bekhendu wyszedł na prowadzenie 2:1 z przewagą przełamania.
Nasz tenisista nie zamierzał spuszczać z tonu. W siódmym gemie ponownie dobrał się do serwisu przeciwnika, a po chwili zakończył spotkanie efektownie utrzymanym podaniem. Ostatecznie 27-latek zwyciężył 6:3, 6:2 i w bardzo pewnym stylu awansował do drugiej rundy ATP 500 w Rotterdamie, gdzie zmierzy się z Jirim Lehecką lub Alexeiem Popyrinem.
Dokładny zapis relacji z meczu Hubert Hurkacz - Flavio Cobolli jest dostępny TUTAJ.
Zobacz również: