NAGłY KONIEC MECZU MAGDALENY FRęCH. MAMY FINAł! WIELKI SUKCES POLKI

Magdalena Fręch jest już w finale Livesports Prague Open! Polska tenisistka znów przegrała w Czechach pierwszego seta, ale cierpliwie dążyła do celu i odniosła wielki sukces. W półfinałowym pojedynku pomogły jej problemy zdrowotne 16-letniej sensacji turnieju rangi WTA 250. Łodzianka wygrywała 3:6, 6:0, 4:2, gdy rywalka zdecydowała się na krecz. Teraz 26-latka może czekać na ruch Magdy Linette, która również jest w grze o tytuł za naszą południową granicą.

  • Taki skład półfinału mógł szokować kibiców. O ile Fręch rozstawiona była z numerem 6, o tyle urodzona w 2008 r. zawodniczka z Czech dostała się do głównej drabinki dzięki "dzikiej karcie"
  • Obraz meczu odmieniły problemy z udem zawodniczki gospodarzy. 16-latka potrzebowała przerwy medycznej i tego dnia dała z siebie wszystko. To nie wystarczyło
  • Do tej pory największymi sukcesami Polki był awans do czwartej rundy Australian Open i zwycięstwo w turnieju WTA 125 w Concord. Dziś dorzuciła do tego awans do półfinału turnieju wyższej rangi
  • Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet

W środę jasne stało się, że dwie Polki zagrają o finał turnieju za naszą południową granicą. Linette na korcie pojawi się zaraz po rywalizacji młodszej rodaczki, a do półfinału dotarła po odwróceniu wyniku z Wiktorią Tomową i triumfie 4:6, 6:3, 6:2.

Łatwego początku ćwierćfinału nie miała także łodzianka. W środę ograła Anhelinę Kalininę 2:6, 6:0, 6:1, choć to Ukrainka pierwsza wyszła na prowadzenie. By zagrać w ogóle w dalszej części drabinki, Fręch musiała wygrać w poniedziałek swój pierwszy mecz od miesiąca. Pokonując Astrę Sharmę 6:4, 2:6, 6:2, dała sygnał, że chce odzyskać pewność siebie przed rywalizacją w Paryżu.

Później skorzystała z kreczu Dominiki Salkovej. 20-latka w trzecim secie przy stanie 2:2 poślizgnęła się i prawdopodobnie skręciła kostkę. Sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie. W Pradze nasza zawodniczka pokazała się jednak z dobrej strony, a później wygrała kolejny pojedynek na pełnym dystansie.

Magdalena Fręch zaskoczona przez 16-letnią sensację

Patrząc na sam dorobek i kariery obu półfinalistek, mogłoby się wydawać, że to zawodniczka znad Wisły jest wielką faworytką. Jej rywalką była bowiem urodzona w 2008 r. zawodniczka z "dziką kartą". Rywalizacja w Pradze była dla niej pierwszym przetarciem w seniorskiej rywalizacji na poziomie WTA. Jej postawa w poprzednich meczach była imponująca.

Największym sukcesem, o którym długo nie zapomną czescy kibice, był triumf w wykonaniu 16-latki w pojedynku z rodaczką Kateriną Siniakovą. W trzech setach poradziła sobie także z Oksaną Sielechmietjewą.

Podczas meczu z Polką widać było u niej nerwy w kluczowych momentach, ale także ogromne umiejętności. Zawodniczka, która już samym awansem do półfinału zapewniła sobie awans o co najmniej 261 miejsc w rankingu WTA, zdołała obronić dwa break pointy na początku meczu, ale w trzecim gemie została skutecznie przełamana.

Nierówno grała także Fręch, przez co oglądaliśmy aż trzy straty serwisu z rzędu. A gdy po zaledwie czterech piłkach Samson wyszła na prowadzenie, po chwili zrobiło się już 5:3. Gdy Czeszka znów podawała, popisała się pierwszym asem w półfinale. Ten dał jej od razu trzy piłki setowe. Wszystkie zmarnowała, a łodzianka grała bezpiecznie i pozostawała w grze. Sama ostrożność nie wystarczyła, bo kolejne dobre akcje Samson sprawiły, że kolejny życiowy sukces stanął przed nią otworem.

Laura Samson z kontuzją. Magdalena Fręch wykorzystała jej problemy

Przegrana partia nie podłamała jednak Fręch. Wręcz przeciwnie, grała ze sporym zaangażowaniem, a młoda przeciwniczka straciła odpowiednią koncentrację. To doprowadziło do pewnego prowadzenia, dwóch przełamań, które przyszły jej dość łatwo oraz imponującego wyniku.

Co ciekawe, 4:0 Polka prowadziła w drugiej partii po raz trzeci z rzędu. Tak było w secie numer 2 przeciwko Salkovej i Kalininie. Dużą przewagę roztrwoniła, grając z Czeszką (przegrała po tie-breaku), a z Ukrainką dopięła swego i wygrała 6:0.

Dzięki dobremu serwowaniu w czwartek udało się podwyższyć prowadzenie na 5:0, a następnie rywalka poprosiła o przerwę medyczną. Jej zabandażowane udo musiało zostać opatrzone także podczas rywalizacji na korcie. Gdy sędzia ogłosiła powrót do gry, łatwo przegrała także gema numer 6, a o awansie do finału decydował trzeci set.

Ten rozpoczął się w niespodziewany sposób. Zamiast grymasu bólu na twarzy zawodniczki gospodarzy, udało jej się przełamać 26-latkę. Później jednak znów dały jej się we znaki problemy i zdecydowała się na krecz.

W czasie półfinału w Pradze odbyło się losowanie drabinki kobiecego turnieju singla igrzysk olimpijskich. W Paryżu trudny początek czeka Igę Świątek, a Fręch powalczy z Tomową, którą ograła dopiero co Linette. A Poznanianka o finał w Czechach powalczy z Lindą Noskovą.

Dowiedz się jeszcze więcej. Sprawdź najnowsze newsy i bądź na bieżąco

2024-07-25T11:10:48Z dg43tfdfdgfd